piątek, 18 lipca 2014

Paterson

Był to dawniej jeden z największych ośrodków przemysłowych produkujący bawełnę i jedwab, a także wiele innych rzeczy. Teraz są tu opuszczone stare fabryki i dużo domów z czasów świetności tego miasta. Niestety owe domu są w bardzo złym stanie. Jednak są tu też rzeczy ładne np. dwa parki. Jeden federalny, a drugi stanowy, które dzieli tak naprawdę tylko jezdnia.




Park federalny jest dość mały, jest w nim wodospad i trochę zieleni. Jest on usytuowany obok dawnej elektrowni, w której budynku obecnie znajduje się muzeum. Jak w każdym amerykańskim parku narodowym i tu jest flaga Stanów Zjednoczonych, która powiewa na wzgórzu.






Natomiast drugi park jest ogromny. W okół niego ciągnie się jednokierunkowa droga, która pozwala objechać cały park i zatrzymać się w dowolnym miejscu. Co kawałek są małe parkingi. Gdybyśmy chcieli przejść cały ten park na piechotę, pewnie zajęłoby to nam wiele godzin. Parkingi położone są w takich miejscach, że można wybrać jak chce się spędzić wolny czas. Czy chce się pójść na spacer po lesie, czy spędzić czas nad wodą. W środkowej części parku jest duża polana, na której można bawić się z rodziną i przyjaciółmi, tak jak to widać na wielu filmach.
My zatrzymaliśmy się przy wieżyczce, z której widać Peterson i w oddali Nowy Jork.
W tym parku są jelonki, które chodzą tuż przy drodze, która w nim jest i  "pozują" do zdjęć.






Passaic

Miasto sąsiadujące z Clifton, które było miasteczkiem fabrycznym. Jest tu dużo starych fabryk i bloków mieszkalnych, które teraz głownie zamieszkiwane są przez ludność meksykańskiego pochodzenia.
Obecnie język hiszpański jest wszechobecny i póki co odniosłam wrażenie, że częściej słyszy się go, niż język angielski. Z miejsca, w którym mieszkam mam bardzo blisko do Passaic, a zwłaszcza do Passaic Park, do którego idzie się niecałe 10 minut. Jest to mały park, w którym jest średniej wielkości jezioro, plac zabaw dla dzieci i kilka boisk do gry.






piątek, 11 lipca 2014

Początek podróży

Walizki spakowane, bilet kupiony, czas zacząć podróż życia.

Pożegnałam się z rodziną i wsiadłam do samolotu do Londynu, a następnie do kolejnego do Newarku. Podróż trwała około 12 godzin, bez żadnych dodatkowych zwrotów akcji.
Moją przygodę zaczynam od Stanów Zjednoczonych, a potem zobaczymy co dalej. Przez jakiś czas będę mieszkać w Clifton w New Jersey.